Kiedy słyszę głos Magdy Gessler albo jakiejś znanej dziennikarzyny z telewizji, to mam ochotę wyrzucić telewizor przez okno.
Telewizja zeszła na psy. Szczególnie ta polska. Ostatnio często to powtarzam, ale kto pamięta telewizję z lat dziewięćdziesiątych, albo miał ostatnio oglądać jakieś archiwalne programy polskiej telewizji publicznej z tamtego okresu, przyzna mi rację. Jesteśmy zalewani gównem, które jest prezentowane przez te telewizyjne szmaty i przykro mi jest przede wszystkim dlatego, że również telewizja publiczna serwuje nam coś takiego. Rozumiem, że teleturnieje potrafią być kultowe tak jak Koło fortuny, Jeden z dziesięciu, Jaka to melodia, czy Familiada, ale Jak oni śpiewają czy inne cholerstwo powoduje, że bierze mnie na wymioty. Kiedyś niby była Wielka gra. Choć niewiele się z tego rozumiało, to i tak oglądało się to z napięciem, a nawet z przyjemnością. Nawet telewizja śniadaniowa nie jest już taka jak kiedyś... Chociaż telewizja śniadaniowa z definicji ciekawa być nie może (tu odkrycie z telewizji śniadaniowej odgapione od Ani - moim zdaniem facet nie robi tego poważnie, ale ma jaja).
Nie dziwię się Polszmatowi, czy Tefałenowi, że podejmuje się emisji podobnych programów. To są stacje prywatne, które są nastawione przede wszystkim na zysk i wysoką oglądalność, dlatego muszą dostosować program do szarej masy, bandy półgłówków z mało wyrafinowanym gustem. Możecie się obrazić za te epitety, ale ja też od czasu do czasu coś obejrzę na tych kanałach, dlatego Wy też weźcie trochę dystansu do tego.
Polska publiczna zeszła na psy ewidentnie. Z czasem pozbywają się kolejnych godnych uwagi programów... Właściwie sporej części już się pozbyli i po co? Bo nie liczy się misja (kiedyś, gdy rozmawiano o przyszłości Telewizji Polskiej, bardzo modne słowo), liczą się tylko pieniądze. Po co robić ambitne programy dla inteligentnych ludzi, skoro jest takich ludzi tak mało? A jak już podają jakieś ciekawe programy, filmy, (ba!) nawet seriale, to puszczają je tak późno, że normalni ludzie w tym czasie zwyczajnie śpią. I tak inteligentni ludzie odchodzą od telewizji, bo telewizja ich zwyczajnie nie szanuje.
Sam zastanowiłbym się, czy kupować telewizor do swojego hipotetycznego domu, czy mieszkania... W sumie kupiłbym i oglądał niemiecką telewizję. Bardzo przepraszam, ale polska telewizja ma mi coraz mniej do zaoferowania. Może poza kanałami tematycznymi telewizji polskiej, ale to nie są kanały główne, które docierają do każdego polskiego domu. (polski dom - ojojoj... ja nie słucham tego jedynego słusznego katolickiego radio, a tu takie sformułowanie mi się wdarło)
TVP Kultura to moim zdaniem jeden z lepszych polskich programów i przemawiają za tym nie tylko wyróżnienia tzw. "telewizyjnym Oscarem", czyli nagrodą Hot Bird TV Awards 2006 oraz 2007.
Na szczególne uznanie z mojej strony zasługuje właśnie ta stacja, dlatego że dość często emituje dokumenty o problemach białoruskich, tak samo zresztą jak i TVP Historia. Za to, że w ogóle je emituje, pozwalając Polakom poznać naszego wschodniego sąsiada, którego niezwykłość to nie tylko ostatnia dyktatura w Europie, lecz także fascynująca kultura.
Czy polski telewidz musi być durniem pozbawionym dobrego smaku? O gustach się nie dyskutuje, więc powinienem może napisać "pozbawionym smaku". Czy dziennikarze lub moderatorzy programów muszą być tak słabo przygotowani? Gdzie ten profesjonalizm? A może zmienił się dziś ten profesjonalizm, albo ja coś źle rozumiem, bo oglądając jakiekolwiek wywiady z artystami, dziennikarze rozmawiają tylko o jakichś pierdołach, które nie przynoszą widzom większej korzyści. Pod pojęciem "artysty" mam tu na myśli dzisiejsze gwiazdy szołbizu. A jakie gwiazdy, pewnie takie wywiady... Kiedyś artysta-wykonawca wiedział co gra, o czym śpiewa, nawet jeśli teksty piosenek pisze mu ktoś inny. Patrząc na dzisiejszych celebrytów, szczególnie z branży muzycznej, myślę sobie: "Katastrofa". Widać bardzo dokładnie, że dzisiejsi "specjaliści" to specjaliści tylko na papierze. Ludzie, których pasjami są pieniądze i pokazywanie się w politycznych szczekaczkach, czy innych telewizyjnych tworach. A dziennikarze są często prawie kompletnie nieprzygotowani do wywiadów, skąd bierze się kolejna odpowiedź na to, dlaczego jest tak jak właśnie jest.
Nie ma się zatem co dziwić, że dostaje się pełno zaproszeń na internetowych portalach społecznościowych od szesnastoletnich "kolekcjonerów profili", którzy również chcą być podziwiani za wysoką liczbę znajomych i którym zależy na tym, by ich wizerunek trafiał do jak najszerszego kręgu odbiorców. Przede wszystkim na tzw. "naszce", gdzie roi się od takich pokemonów. Sam nie wiem co gorsze... Czy zaproszenia od takich jednostek, czy zaproszenia do gier? Swoją drogą wkurza mnie to, że MS Word poprawia mi "internet" na "Internet"...
Każdy z nas lubi być w centrum uwagi, zwracać na siebie uwagę, wzbudzać powszechne zainteresowanie i podziw wśród ludzi, czy innej szarej masy, która wszystko zalewa jak w piosence Deutera (tu w moim zdaniu najlepszej wersji Dezertera, tekst). Jeśli ktoś tego nie lubi, to myślę, że coś z nim nie jest do końca w porządku. Ja chociażby rzucając pingwinem na facebook'u, cieszę się z kolejnego rekordu i dumnie go publikuję po to, by doprowadzić moich znajomych do ataku zazdrości (a kiedyś naprawdę mogą mnie zabić w amoku). Nie mówiąc już w ogóle o tych bzdurach, jakie tutaj wypisuję, kreując siebie na człowieka z nieszczęśliwym losem, który jest święcie przekonany, że ludzie są źli i który myśli, że powinien urodzić się co najmniej dekadę wcześniej po to, żeby swoje młode lata przeżył wtedy, gdy ludzie kierowali się jeszcze jakimiś wyższymi wartościami. A przynajmniej dużo większa część ludzi. Czasy, kiedy nawet dziewczyny były dziewczęce i naturalnie śliczne, bo te nastolatki, które można dziś spotkać jadąc tramwajem, są niemal wszystkie podobne do Joli Rutowicz (tu ciekawostka). Ostatnio widziałem takie dwie w autobusie pospiesznym z Kozanowa, które non-stop głupio śmiały się do szyby pitoląc tymi głosikami o jakichś pierdołach. Każdy kiedyś jest młody, a jak głosi demotywator: Pierwszy raz jestem nastolatkiem - skąd mam wiedzieć jak mam się zachowywać?! Może mało demotywujący, ale jakże prawdziwe są te słowa w nim zawarte!
Nie wymagam oczywiście od ludzi, żeby wszyscy rozmawiali na ulicy, w tramwaju, w autobusie, w hipermarkecie o literaturze, czy filozofii Kartezjusza, ale ludzkość upada przez swoje lenistwo w mózgu (z podziękowaniem dla Mirka - podoba mi się to!).
Cała nadzieja w inteligencji, która zagarnie wszystkie pieniądze tego świata i wypnie się na resztę ludzi. Taki beznadziejny czarny scenariusz przyszedł mi właśnie do głowy...
Szara masa zawsze się jakoś ukształtuje i dopasuje do każdego porządku.
Na pocieszenie mogę Wam tylko podrzucić ładną piosenkę.
(miałem się uczyć, bo sesja...)
(i byłbym zapomniał... zalubcie to na fäjsbuniu: klik!)
2 komentarze:
I hate tv.
Hej ^^ zapraszam do mnie ;)
Prześlij komentarz