piątek, listopada 22, 2013

Zmiany, zmiany, zmiany...

Już prawie zapomniałem jak się pisze...
Niemal półtora roku przerwy od regularnego wylewania się do internetów robi swoje. Śmiem twierdzić nawet, że przydała mi się taka przerwa, bo mniej będzie bolała Cię moja wewnętrzna przemiana. To już nie będzie ten sam nibyartystowsko nacechowany blogasek, jakim była do tej pory moja pustelnia - Einsiedelei.

Na tym kanale od tej chwili będę chciał Wam i sobie udowodnić, że w pewnym stopniu wydoroślałem, a na pewno zgorzkniałem. Postanowiłem kontynuować pisanie na tym blogu, bo jednak Pustelnia to moje naturalne środowisko. Dlaczego? Bo przez dość radykalną zmianę poglądów, podpartą zresztą stopniową ich weryfikacją na przestrzeni tego całego czasu, odwracają się ode mnie różni znajomi. Nie jest mi żal. Wręcz przeciwnie, bo dzięki Bogu z pewnych ideałów, z niektórych poglądów się wyrasta, a ci, którzy opuszczają mnie tylko i wyłącznie za to, że myślę inaczej niż oni, widocznie nie są warci podtrzymywania znajomości. Można się pospierać, można się pościerać, ja cenię sobie różnice i odmienności w przeciwieństwie do moich tolerancyjnych inaczej koleżanek i kolegów.
Wyrastanie to dziwna przypadłość, bo w pewnym wieku ludzie potrafią zmienić swoje upodobanie do bigosu na rzecz pizzy. Są jednak też tacy ludzie, którzy upodobanie do pizzy potrafią zmienić w nieskończoną miłość do spaghetti. Są też tacy, którzy w pewnym momencie stwierdzają, że ich życie było, jest i będzie bigosem. Umówmy się, że pewne rzeczy lepiej jest schować nawet za tak płytką metaforą. Przynajmniej na początku tej całej przemiany, jaką tutaj zapewne dostrzeżecie.
Zaobserwowałem sobie tamte siedemdziesiąt notek i odkryłem, że może nawet i chciałem wierzyć w jakieś inne ideały, lecz efekt końcowy i tak był taki sam, jaki byłby właściwie dziś - a przynajmniej w wielu aspektach. Gdybym dwa lata temu zobaczył siebie w przyszłości, stwierdziłbym, że stanę się po prostu oszołomem. Dziś jednak cały ten kraj to cała masa oszołomów. Ten, który wierzy w zamach jest oszołomem i ten, który wierzy w katastrofę też jest oszołomem. Kwestia tylko przy jakich mediach się mamy poruszać i językiem których mediów mamy się posługiwać. Oczywiście ten, który zachowuje jeszcze choćby resztki przyzwoitości i tak przegrywa. Moje ja również przegrało, mimo wszelkich tendencji ku temu, by być w obozie zwycięzców. Wszak zwycięzcy biorą wszystko! I wszyscy wszystko brali, tylko nie ja... To znaczy ja też na swój sposób korzystałem z moich studenckich przywilejów, ale tak właściwie nic mi ten obóz zwycięzców nie przyniósł. Okłamali mnie. Bez nich byłoby tak samo. Zresztą teraz "oni" to nie znaczy to samo, co pięć, sześć, siedem lat temu "oni" znaczyło... Wszystko się zmieniło, a miało być tak cudownie, normalnie.
Kolejny raz przychodzą zmiany. Za chwilę skończę studia, trzeba będzie poszukać jakiejś normalnej pracy - a przynajmniej normalnie płatnej, bo pewnie i tak nie znajdę pracy w moim wyuczonym zawodzie - jak większość moich rodaków. Nie pozostaje nic innego jak tylko wyruszyć do Londynu, złapać mieszkanie socjalne, a później spruć do Polski i utrzymywać się z czynszu za wynajmowane komuś mieszkanie. Przecież oni nie muszą wcale wiedzieć, że ja to lokum dostałem za darmo. Polaczkowata przedsiębiorczość i zaradność nie zna granic. Tak właśnie ostatnio wypełniałem sobie jakąś ankietę dla absolwentów mojej alma mater i doszedłem do wniosku, że mnie, cholera jasna, nikt na tych pierońskich studiach nikt nie nauczył przedsiębiorczości, jak się zakłada własną firmę i jak nią efektywnie zarządzać. Czego się spodziewałem po nędznej filologii... I tak dobrze, że mieliśmy na pewnych zajęciach z bloku przygotowania pedagogicznego objaśnione chociaż z grubsza jak działa  "Karta Nauczyciela". Choć mam nieodparte wrażenie, że rządy Platformy i tę kartę zabiorą, bo przecież i nauczycielom byłoby za dobrze, aby żyło się lepiej, by żyło się lepiej wszystkim - tylko nie nauczycielom, górnikom, pielęgniarkom, itp...
Miasto, masa, maszyna...

PS Możecie w niedalekiej przyszłości odnieść wrażenie, że znajdują się na tym blogu elementy PiS-owskiej propagandy (czy innej, jaka Wam nie będzie pasowała). Nic bardziej mylnego. Dotarłem do momentu, gdy twierdzę, że każdy z tych Tusków, Kaczyńskich i Millerów jest mądry na swój sposób i zarówno jeden, jak i drugi, jak i trzeci może od czasu do czasu powiedzieć coś, co uważam za słuszne. I tego będę się starał dowieść.

2 komentarze:

http://www.nexto.pl/?pid=144557 pisze...

Przerwy dobrze robią na rutynę.

Syneloi pisze...

Dobrze powrócić... szczególnie gdy ktoś czeka.