czwartek, kwietnia 15, 2010

Rennen...

Czasem chciałbym pobiegać z kimś po lesie jak Iwan i Mariczka z Cieni Zapomnianych Przodków Paradżanowa. Tak beztrosko i... Oj, wspaniały obraz! Ale nie zachęcam, bo nie każdy lubi tak ambitne kino. Pociągnie jedynie wielbicieli Ukrainy i tych, którzy folkiem żywo się interesują. I jaka piękna ta aktorka, która gra Mariczkę... jak to uczucie, które ich dwoje łączyło, zanim ich drogi musiały się rozejść.
Czasem chciałbym skończyć tak jak Iwan. Chociaż Iwan kiedy kończył, nie miał już zupełnie nic.

Nie mogę spać.
Chciałbym dać odpocząć emocjom. Zupełnie. Ale to nie jest łatwe, kiedy dookoła dzieje się tak wiele... W tej notce odcinam się od polityki, która ostatnio mnie męczy. Tak jak i męczą mnie te bezsensowne dyskusje, protesty i inne tego typu rzeczy. Zresztą nie zamierzam tutaj podejmować przecież tylko tematów politycznych! A poprzez przyłączenie się do kilku fansite'ów i grup na Facebook'u wyraziłem tylko moje zdanie i nie zamierzam robić z tego takiego bagna, jakiego narobili niektórzy moi rodacy. Może dało się inaczej? Nie rozciągam już tego. Nie mam siły o tym myśleć.
Jutro w nocy czeka mnie kolejna podróż do domu nocnym pociągiem. Tymczasowy Dworzec Główny PKP we Wrocławiu prezentuje się całkiem nieźle, mimo że kolejki do kas biletowych są wcale nie mniejsze. Za to nie ma tego odoru, który towarzyszył nam na dworcu...
Kanary na mieście próżnują, bo po serii kontroli biletów w zeszłym miesiącu od świąt nie spotkałem żadnego. Może zmienili swoje ulubione trasy? A! Spotkałem jakichś wczoraj na Świdnickiej, ale tylko się minęliśmy, bo oni wsiadali, a ja akurat wysiadałem. Zupełnie nowe grupy chodzą, także uwaga! Poznać ich można często po takim niebieskim wisiorku na szyi (ukrytym nieraz pod kurtką, koszulą, czy bluzką).
Ciepła, ciemna noc. Gwiazdy między chmurami oddalone od siebie wzajemnie tak bardzo jak ja od swojego ideału. Czas ucieka coraz prędzej, a ja tak naprawdę dopiero zaczynam. Jest trochę deszczowo, ale lubię to miasto i w tą pogodę, kiedy ludzie chowają się pod parasolami i nie ma ich aż tylu na ulicach, dzięki czemu nie muszę kląć na kogoś, kto idzie zbyt wolno przede mną chodnikiem. Zawszę wyminę, bo lubię zapierdalać.

2 komentarze:

psycholożka managerka pisze...

a ja nie chcę zapeszać, ale odkąd tu mieszkam, czyli od 27go września, nie spotkałam jeszcze żadnych kanarów w żadnym tramwaju tudzież autobusie.
i tdg pkp będę musiała niedługo rozkminić.

midnajt pisze...

Będę pisać, nie zamierzam się tak łatwo poddawać ; D

A co do Twojej notki- mnie też już męczy polityczny szał i ta cała medialna nagonka... Widać trochę inaczej rozumiem słowo' żałoba' cóż ; <

Poozdrawiam, Em ; )