Nie wiem dlaczego jest myśl taka jedna, co ciągle trwa przy mnie, śledzi i nęka. Wkłada obrazki gdzieś do mojej głowy. Oglądam je, jakby film kolorowy. Ja w roli głównej na torach, na moście staram się wykonać to jak najprościej. Choć nie brak niczego duszy spragnionej i boję się barwy krwistoczerwonej.
Wszystko przepadło! Wszystko stracone! Boję się barwy krwistoczerwonej. Miewam koszmary i myśli spaczone. Chciałbym już odejść - jestem zmęczony.
W każdej tej myśli najgorsze czekanie. Jak długo, jak i kiedy to się stanie? "Czy będzie bolało?" i ostatnie słowa. Czy za to wszystko wypada dziękować?
Nie wiem dlaczego jest myśl taka jedna, która czasami także mnie nachodzi: "Ten kryzys minie i może jednak wcale nie warto jest sobie szkodzić."
Nie wszystko przepadło, nie wszystko stracone i boję się barwy krwistoczerwonej.
Miewam koszmary i myśli spaczone...
Porcja grafomanii...
i piosenka na dziś i wczoraj.
Przepraszam, że nie piszę do Ciebie. Po prostu nie chcę, nie mam ochoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz