Uwielbiam wychodzić "po angielsku" z imprez. Wszyscy się dobrze bawią, a ja sobie po prostu wychodzę.
Z różnych powodów. Mam dość, mam jutro na 8 rano, nie chce mi się już, nie mam pieniędzy... Powody są różne. W każdym razie uwielbiam znikać tak, ze nikt nie wie co się ze mną dzieje. Może jest to złe, bo wszyscy myślą, że mam na nich wu jot be, ale to uczucie, ze ktoś myśli, co się ze mną teraz dzieje, jest takie... przyjemne. Nie chce mi się nic na to poradzić. Szukam nieszczęścia.
Poza tym dzisiejszego wieczoru spotkało mnie coś... zwyczajnego? Idąc przez Wyspę Słodową ze znajomymi i z nieznajomymi, ale w tej samej grupie, napotkałem pewną dziewczynę, która podeszla do mnie i zapytała: "Ma Pan może papierosa wolnego?". Ku'wa, czy ja jestem taki stary? Powinienem się ogolić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz