Ostatnio denerwuje mnie nieco to, że wszyscy wiedzą jaki jest mój typ...
... tylko ja tak wcale do końca nie wiem. I tak, chodzi przede wszystkim o dziewczyny.
Jest coś takiego jak "mój typ", ale to chyba jest zupełnie coś innego niż wszyscy sobie wyobrażają, znając mnie choć trochę. A może choć trochę za mało? Lecz - co najważniejsze - dla mnie nie jest to takie istotne, czy ktoś jest blondynką, brunetką, czy rudą, a może ma zielone włosy oraz jaki ma kolor oczu, czy ma piegi i pieprzyki na plechach, piersiach i w miejscu przy kościach biodrowych.
Teraz nawet wmawiam sobie, że na pewien "mój typ" nie chcę nawet patrzeć i zastanawiam się, co ona myśli, kiedy za każdym razem odwracam od niej wzrok, traktując ją w myślach jak gówno, bo mam ku temu swoje powody. Popieprzone, prawda? Jak wszystko w życiu...
Z nowym rokiem akademickim zaczęło mi się wiele rzeczy fajnie układać... Nie chce mi się wierzyć, że jestem coraz bliżej półmetka moich studiów, biorąc pod uwagę to, że zrobię też studia drugiego stopnia.
To zaczęło się tak niedawno i już niedługo się skończy...
Jedno, czego jestem pewien: podoba mi się życie w dużym mieście. W dużym, choć dla mnie Wrocław jest wielki. Nie chodzi tu o rozmiar, tylko o to jak działa na moją niespokojną duszę. O to jakie daje mi możliwości i jakie wizje mojej przyszłości pozwala kreować. Na wizjach się nie kończy, bo znów zaczynam działać.
Lubię różne miejsca na świecie, lubię poznawać nowe miejsca, ale to jedno ma teraz największe znaczenie i tutaj właśnie chcę być.
Lecz zobaczymy, co powiem jutro, bo tak to jest z moimi typami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz