Dziś po zajęciach zrobiłem sobie małą rundkę z plakatami. Małą, bo o tak wczesnej porze otwarte są tylko niektóre klubokawiarnie. Idąc ulicą Ruską dotarłem do skrzyżowania z Kazimierza Wielkiego i stojąc na drugich światłach (i drugich pasach, mając na słuchawkach taką przyjemną nutę), kierując się w stronę Pasażu Niepolda, dostrzegłem pewną reklamę o treści "MIAŁEŚ WYPADEK?". Skupiłem się jednak tylko na słowie "wypadek", w którym literka P była przesłonięta przez słup z lampą. Przeczytałem: "WY ADEK?" i pomyślałem sobie: "Tak, Adek"...
W sumie ciężki ze mnie przypadek. Chodzę sobie po tym świecie i nie wiem czego chcę, ale w gruncie rzeczy jestem zadowolony z tego, jak wszystko się układa. Nie do końca, ale właściwie to tak. Prawie. Tak...
Wczoraj sobie zagłosowałem w wyborach, dziś przysłali mi z Urzędu Miasta Wrocławia decyzję o dopisaniu mnie do listy wyborców. Ważne, że zagłosowałem, choć nie sądziłem, że będą takie wyniki, jak to w gazetach piszą. Na szczęście jedyna prawa i sprawiedliwa partia na świecie nie dostała za dużo głosów... Chociaż może to jeszcze się okaże. Postanowiłem dopisać się do listy wyborców we Wrocławiu, ponieważ zupełnie nie mam pojęcia co się w moim rodzinnym mieście dzieje i poza tym, co u moich najbliższych, to nic mnie w nim nie obchodzi. Układy, układziki są wszędzie, a szkoda marnować sobie nerwy i czas myśląc o dwóch miastach, z którymi jest się mniej lub bardziej związanym. Liczy się tu i teraz, i zawsze, i na wieki wieków (amen). Oby tylko bezimienny Plac Społeczny nie został nazwany imieniem "poległego Prezydenta Tysiąclecia". I życzę wygranej ekipie, żeby usprawnili komunikację naszego wiecznie zakorkowanego Wrocławia. Mieszkańcom Psiego Pola, Nowego Dworu i Kozanowa życzę szybkiego tramwaju (choć z tych trzech, to Kozanów jest najbardziej realny w najbliższej przyszłości). Tyle o lokalnej polityce, bo polityka jest do dupy. A najbardziej ta prawa i sprawiedliwa, a coraz bliżej dna idzie też platformerska. Dobra, szkoda gadać.
Wczoraj był też Dzień Życzliwości i z całej mojej życzliwości pozmywałem naczynia w kuchni. Dziękuję za oklaski, nie trzeba, naprawdę, nie trzeba. Miałem (i mam dalej) tak beznadziejny humor, że najchętniej to... nie wiem, nic bym nie zrobił. Ludzie są tak życzliwi, że kasjerka w markecie policzyła babie przede mną pięć, a nie cztery jajka. A może to tylko ze zmęczenia? A może dopiero zaczynała pracować i coś jej się pochrzaniło? Jajko z chrzanem, niezła rzecz. Do tego kiełbasa i biały barszcz... Zastanawiam się kim są ci ludzie w marketach, którzy normalnie pracują, ale mają przypinkę "Gość". Czy to są nowicjusze, czy pracują na innych warunkach niż nie-goście, czy po prostu są gośćmi. No, nie chciałbym, żeby mnie tak goszczono, żebym musiał siedzieć przy robocie w pampersie przez dwanaście godzin... Może mam jakieś złe wyobrażenia? Tak, z pewnością mam złe wyobrażenia.
Śnił mi się dziwny sen i po przebudzeniu poczułem coś zupełnie innego niż mi się śniło. Ale to tylko sen i nie ma co się nim z Wami dzielić. Może jeszcze ktoś niepowołany to przeczyta, skopiuje i zaniesie do mojego psychologa albo innej wróżki...
A może tam był jakiś znak, który mówił mi, że mam, kurwa, w końcu zacząć działać!
W końcu czas tak szybko ucieka... Już niedługo przecież święta. Znowu razem zjemy szynkę...
... a drzewko znowu się zaświeci.
2 komentarze:
w ramach dnia życzliwości złożyłem skargę dziś :]
żałuję tylko że wczoraj nie zrobiłem żadnego kroku w tym kierunku bo dowiedziałem się dzisiaj w urzędzie że mogłem zadzwonić na policję albo straż miejską i poprosić o zbadanie alkomatem komisji.. ale przecież nie jestem donosicielem. po prostu mnie wkurwili c'nie? :D
No, z okazji Dnia Życzliwości im po prostu darowałeś :D
Prześlij komentarz