Myślami czterysta czternaście kilometrów i czterysta pięćdziesiąt metrów stąd. Sto trzy godziny i pięćdziesiąt minut.
Śniła mi się plaża. Gdzieś tam. Albo mi się wydawało, że mi się śniło?
Pozostał w moim umyśle przecież ten obraz. Zachmurzone niebo nad morskimi falami i zimny mokry piasek pod stopami. Sam. Nikogo wokół. Idę sobie, leżę sobie... Czuję się wolny, tak beztrosko, ale czegoś mi brakuje.
Uwielbiam morze. Chociaż nigdy nie byłem w górach. Zbliżająca się okazja ku temu, żeby w końcu to nadrobić, znów mi ucieka, bo jadę znowu jadę na weekend do domu, żeby odpocząć i coś zrobić, a jak zwykle mam trochę pracy, za którą nie chce mi się wziąć. Czy ja za dużo nie odpoczywam? Przecież zbliżają się egzaminy. Potrzebuję.
Potrzebuję jeszcze chwili dla siebie.
Jadąc tramwajem, pomyślałem sobie dziś, że gdybym teraz tak kończył te całe studia... wyniósłbym się do innego miasta. Najchętniej czterysta trzydzieści jeden kilometrów stąd. Sto siedem godzin i pięćdziesiąt minut.
Sześć tysięcy czterysta siedemdziesiąt minut.
Trzysta osiemdziesiąt osiem tysięcy dwieście sekund stąd.
Z drugiej strony jednak spojrzałem na fontannę przy placu Jana Pawła II i... chyba byłoby mi żal. Nic jeszcze nie wiem. Na pewno będzie zupełnie inaczej niż ja chcę.
Nie ma szczęścia. W dzisiejszym lotku nic nie trafiłem. Jak w każdym. Nie ma szczęścia.
Ziewam nad klawiaturą, ale jak się położę, to nie będę mógł zasnąć. Znowu przewracać się z boku na bok, owijać się w kołdrę na najróżniejsze sposoby. Na szczęście nie chce mnie zabić. Nie, nie czytam Super Expressu.
Różne obrazki przelatują mi przed oczami. Kolejny raz nie napiszę jednak o niczym konkretnym poza kilkoma marzeniami, myślami, które w zasadzie przecież nic Ciebie nie obchodzą.
Wcale ładnie nie piszę. To Ty piszesz to, co chciałbym przeczytać, żebym się nie zdołował. A nie to jest najważniejsze. Ale dziękuję.
Nie chcę na Ciebie patrzeć. Ile Was jest? Nie bierz tego do siebie, proszę.
Oldschool elektronika na przemian z różnymi innymi dziwnymi dźwiękami.
Dziś nie chce mi się pisać. Nie popełniłem tej notki tylko dlatego, żeby mieć pierwszą notkę w czerwcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz